Karmę dla gadów, płazów i ptaków drapieżnych można podzielić na dwa typy czyli karma żywa oraz karma mrożona. Wśród trzymaczy, hodowców oraz naukowców panuje wiele mitów na temat karmy które nie mają żadnego potwierdzenia w rzeczywistości. Jednym z takich najczęściej spotykanych mitów jest ten który mówi o tym że węże, płazy i ptaki drapieżne w niewoli będą jadły tylko i wyłącznie karmę żywą i innej nie ruszą, jest wręcz przeciwnie. Spora część zwierząt trzymanych w niewoli przyjmuje pokarm mrożony bez jakichkolwiek problemów.
Natomiast zwierzęta które są karmione żywym pokarmem wcale nie jest tak trudno przestawić na pokarm mrożony, jeśli ten pokarm to gryzonie lub ptaki problem się zaczyna w momencie kiedy karmimy rybami, płazami lub gadami. Jeśli nasze zwierze je tylko ryby, płazy lub gady najpierw powinniśmy się skoncentrować na przestawieniu go na gryzonie lub ptaki.
Dlaczego mrożona karma?
Argumentem który jest najczęściej przedstawiany przez zwolenników żywej karmy brzmi „karmienie żywym pokarmem jest naturalną formą zdobywania pokarmu – w końcu w przyrodzie nikt nie zabija ich karmy” czasami jeszcze można się spotkać z taką opinią „Zwierzęciu w niewoli powinno się dać możliwość polowania i zabijania w końcu taka ich natura” oba te stwierdzenia nie ważne z jakim przekonaniem są wypowiadane i przez kogo można zanegować prostym stwierdzeniem – niewola nie jest ani środowiskiem naturalnym ani stanem naturalnym w jakim żyje dane zwierzę.
Zwierzę które posiadamy nie spędzi życia na poszukiwaniu pokarmu, nie będzie się ukrywało przed drapieżnikami, nie będzie przemierzało jakiegoś terenu w celach rozrodczych zamiast
tego jest ono umieszczone w zbiorniku o odpowiednich gabarytach z odpowiednim
wyposażeniem i wystrojem. I tutaj nasuwają się kolejne stwierdzenia, jeśli byśmy tak
naprawdę chcieli aby nasze zwierzę cieszyło się naturalnym środowiskiem to po prostu byśmy go nie kupowali, w dodatku nigdy nie odtworzymy w 100% naturalnego środowiska w którym żyje dany gatunek.
Wiele osób które karmią żywą karmówką
robią to po to aby zaspokoić swoje zwierzęce (chore) instynkty. Bardzo często młodzi ludzie w wieku 12-16 lat karmią węże żywą karmą robiąc z tego niesamowite show które jest kręcone np. telefonem komórkowym. Takie zachowanie jest wręcz karygodne i sadystyczne.
Zwierzęta w niewoli nie mają potrzeby pogoni za pokarmem, nie muszą gonić za gryzoniem wpuszczonym do terrarium, nie mają też potrzeby przeszukiwania nor czy gniazd w poszukiwaniu pokarmu.
Karmienie mrożoną karmą przede wszystkim jest w 100% bezpieczne, czego nie można powiedzieć o karmie żywej. Zwierzę które nie jest głodne po prostu zignoruje karmę nawet węże jadowite w większości przypadków ignorują martwą karmówkę pozostawioną w terrarium gdy nie są głodne. Natomiast żywa karma biega po całym terrarium niepokojąc zwierzę, w przypadku węży jadowitych nieraz dochodzi do sporego zamieszania w terrarium gdzie jest niegłodny wąż i np. mysz.
Żywe myszy jeśli nie zostaną od razu upolowane zaszywają się w ciasnym miejscu i rozpoczynają niszczenie wystroju. Pisklęta zazwyczaj przemieszczają się bez celu po terrarium. Szczury są śmielsze i czasami nawet nie atakowane stają się agresywne. Żywe zwierzęta karmowe które nie zostały od razu upolowane zaczynają zjadać wystrój i rośliny które czasami są trujące w efekcie czego istnieje spora możliwość że karmione zwierze zje gryzonia/pisklę które najadło się czegoś co może mu zaszkodzić.
Żywa karmówka pozostawiona sam na sam w zbiorniku z wężem może nawet zacząć zjadać węża a w skrajnych przypadkach może dojść do zagryzienia węża np. przez szczura. Znane są przypadki w których wąż pozostawiony sam na sam z myszą został poważnie okaleczony co doprowadziło w późniejszym czasie do śmierci zwierzęcia. Sam wdziałem M. viridis która została okaleczona przez mysz, miała ona wyżarty fragment skóry z boku wielkości około 2x2cm na szczęście rana zagoiła się jednak wąż został oszpecony. Zagrożenie stanowią nie tylko myszy czy szczury zdarza się że np. świerszcze uszkadzają oczy węży w poszukiwaniu wilgoci.
Żywa karmówka stanowi również zagrożenie bezpośrednie w momencie kiedy zwierzę chwyci ją w celu zabicia (uduszenie, ukąszenie). Gryzonie w momencie kiedy są złapane zaczynają gryźć wszystko do koła zazwyczaj wąż łapie w taki sposób zdobycz że nie ma ona szans na okaleczenie węża jednak zdarzają się takie sytuacje kiedy gryzoń ma możliwość chwycić węża np. za okolice pyska czy oko. Dzieje się tak nawet w przypadku węży jadowitych w końcu jad nie zabija od razu. Zdarzały się przypadki w których węże traciły oczy czy nawet język. Wiele osób twierdzi że takie coś jest niemożliwe bo wąż wie jak złapać ofiarę – tylko jak pisałem wcześniej to nie jest naturalne środowisko węża a zapewne takie zjawiska również i w środowisku naturalnym się zdarzają.
Jest też grupa ludzi która twierdzi że nie powinno się unikać takich sytuacji bo są one całkowicie naturalne – według tego toku myślenia powinniśmy narażać nasze zwierzęta na okaleczenie, już nie wspomnę tutaj o tym że wielokrotnie zwierzęta te kosztują kilkaset złoty. Oczywiście w przyrodzie spotykano węże które zostały zabite przez niedoszłe ofiary taki przykład opisuje Melissa Kaplan która znalazła węża z gatunku Pituophis catenifer z przetrąconą szczęką i odgryzionym językiem. Wąż został zabity przez niedoszły posiłek który skutecznie się obronił.
Pamiętajmy że to my jako właściciele ponosimy całkowitą odpowiedzialność za zdrowie i samopoczucie naszych zwierząt. Więc to na nas spoczywa obowiązek zapewnienia im odpowiednich warunków do życia oraz zapewnienia stałego dostępu do wody i pokarmu a co za tym idzie nie możemy narażać w żaden sposób zwierząt które posiadamy.
Humanitarne uśmiercanie karmówki
Żadna forma uśmiercania nigdy nie będzie czymś prostym i normalnym. Nie mniej jednak w obowiązku osoby która przeprowadza uśmiercanie karmówki jest aby cały proces był jak najszybszy i bezbolesny.
Jest parę metod szybkiego i bezbolesnego uśmiercania karmówki. Jedna z nich polega na przerwaniu rdzenia kręgowego w odcinku szyjnym tuż za głową. Trzeba robić to na tyle delikatnie aby nie urwać głowy zwierzęciu ruch musi być szybki i o zrównoważonej sile. Często też gryzonie są uśmiercane poprzez uderzenie w głowę tępym przedmiotem np. drewnianą łyżką w efekcie czego dochodzi do tępego urazu mózgu a następnie do śmierci. Osobiście nie pochwalam tej metody bo efekty są różne a gryzonie to dosyć „twarde” zwierzaki i czasami takie uderzenie nie powoduje śmierci. Jednak najskuteczniejszą metodą jest zastosowanie dwutlenku węgla (CO2). Metoda ta polega na umieszczeniu zwierząt karmowych w zbiorniku do którego doprowadza się dwutlenek węgla lub na włożeniu żywych zwierząt do zbiornika w którym już jest dwutlenek węgla w odpowiednim stężeniu. Aby poprawnie, szybko i bezboleśnie przeprowadzić usypianie – takim mianem nazywa się tą metodę – należy zbudować odpowiedni zbiornik czyli:
- musi być on szczelny – dwutlenek węgla który już zostanie doprowadzony do zbiornika nie będzie się ulatniał więc jego stężenie będzie na odpowiednim poziomie dzięki czemu usypianie przebiegnie szybko
- najlepiej jak jest przeźroczysty – można zastosować np. wiadro przykryte szybą, przeźroczystość pozwala nam na podejrzenie co się dzieje w zbiorniku wiemy wtedy czy stężenie jest odpowiednie i czy cały proces przebiega prawidłowo
- w zbiorniku do którego doprowadzamy dwutlenek węgla czyli najpierw umieściliśmy tam zwierzęta a potem podajemy CO2 musimy zrobić otwór przez który będzie uchodziło powietrze wypierane przez dwutlenek węgla, otwór ten robimy u góry i zamykamy (zaklejamy np. taśmą klejącą) w momencie kiedy widzimy że gaz doprowadzany zaczyna działać
- wielkość zbiornika powinna być dostosowana do ilości zwierząt które usypiamy, nie może on być zbyt mały lub zbyt duży, wysokie zbiorniki utrudniają szybkie osiągnięcie wysokiego stężenia gazu
- źródło CO2 – jeśli usypiamy dosyć rzadko niewielkie ilości karmówki wystarczy jeśli nasz zbiornik połączymy wężykiem (połączenie musi być szczelne) np. z plastikową butelką do której sypiemy wodorowęglan sodu (NaHCO3) czyli sodę oczyszczoną a następnie dodajemy ocet w reakcji powstaje dwutlenek węgla, należy pamiętać aby ocet dodawać stopniowo aby powstała piana nie zalała nam zwierząt. Natomiast jeśli często i w sporych ilościach usypiamy karmówkę warto zainwestować w butlę z dwutlenkiem węgla jest to jednorazowy wydatek ponieważ nabicie butli kosztuje niewiele a nawet niewielka butla wystarcza na bardzo długo. Wiele osób twierdzi że gaz z butli nie ma zapachu octu którym mogą przejść zwierzęta.
Dwutlenek węgla jest gazem wszech obecnym i w niewielkich stężeniach nie jest szkodliwy natomiast w większych jest trujący. Dlatego też podczas usypiania należy pamiętać aby nie pochylać się nad zbiornikiem oraz po zakończonym usypianiu otworzyć zbiornik aby gaz uległ rozproszeniu do bezpiecznego stężenia.
Zwierzęta które zostały uśpione dwutlenkiem węgla nie powinny być podawane od razu do zjedzenia, dlatego że mogą jeszcze w sobie zawierać większe niż naturalne stężenie dwutlenku węgla w efekcie czego pokarm może zostać zwrócony lub w skrajnych przypadkach może w jakiś sposób negatywnie oddziaływać na przewód pokarmowy. Stężenie dwutlenku węgla ulega unormowaniu już kilka godzin po usypianiu, dlatego warto uśpioną karmkówkę zamrozić aby uniknąć jej popsuciu.
Zamrażanie, rozmrażanie i przechowywanie karmówki
Świeżo uśpiona lub ubita karmówka powinna być jak najszybciej zamrożona unikniemy wtedy namnażania się bakterii. Zamrażanie karmy ma jeszcze jedną zaletę, mianowicie po około 20-30 dniach ginie większość pasożytów którymi mogły być zarażone zwierzęta. Przechowywanie zamrożonej karmówki nie różni się niczym od zwykłych mrożonek. Mrożonych zwierząt nie należy przechowywać dłużej niż 6 miesięcy. Nie można dopuścić do niekontrolowanego rozmrożenia i ponownego zamrożenia, w pokarmie który został ponownie zamrożony po rozmrożeniu namnażają się bakterie które mogą zaszkodzić wężowi, znam przypadek w którym wąż po zjedzeniu najprawdopodobniej karmy już raz rozmnażanej padł z powodu jakiejś infekcji bakteryjnej. Pamiętajmy że zamrożone gryzonie czy ptaki którymi karmimy są zamrażane w całości wraz z wnętrznościami w których jest ogromna ilość bakterii. Rozkład martwego zwierzęcia rozpoczyna się właśnie od organów. Więc nie trudno się domyślić że ponowne zamrażanie już czegoś rozmrożonego może nie wyjść na dobre wężowi.
Karmę należy zawszę dokładnie rozmrozić. NIE WOLNO PODAWAĆ NIEROZMROŻONEJ KARMY!!! Rozmrażać można na wiele sposobów:
- karmę wyjąć i włożyć do lodówki w miejsce gdzie jest najwyższa temperatura – powolna metoda
- karmę położyć np. na kaloryferze – źródło ciepła nie może być zbyt duże
- karmę wrzucić do wody o temperaturze około 40°C – chyba najlepsza metoda
- karmę pozostawić na kilka godzin w temperaturze pokojowej
Po dokładnym rozmrożeniu warto karmę „podgrzać” do naturalnej temperatury wąż na pewno chętniej na nią zwróci uwagę. Naturalna temperatura najczęściej podawanej karmówki (mysz, masto, szczur, królik, kurczak jednodniowy, świnka morska) to 37-40°C więc mniej więcej tyle powinna mieć tuż przed podaniem wężowi. Podgrzać możemy np. wkładając karmę do czystego suchego woreczka np. takiego na śniadanie zawiązujemy go i całość umieszczamy w dosyć ciepłej wodzie (około 50°C).
Miejsce zakupu mrożonej karmy
Na chwile obecną jest na rynku wiele sprzedawców oferujących mrożoną karmę jednak nie zawsze ta karma jest dobrej jakości. Na szczęście nie wszyscy sprzedawcy mają kiepskiej jakości karmę, przed zakupem warto zorientować się w opiniach na temat tego sprzedawcy i jego oferty. Jeśli nie masz pewności co do jakości karmy warto zakupić samemu u hodowcy większą ilość żywych zwierząt i je uśpić po czym zamrozić. Dzięki takiemu działaniu będziemy wiedzieli czym dysponujemy.
Karmienie mrożoną karmą
W momencie kiedy przestawiamy węża z żywej na mrożoną karmę, wąż może nie być nią zainteresowany. Aby ułatwić sobie sprawę należy zacząć od ogłuszonej karmy, następnie w kolejnym karmieniu podajemy karmę świeżo ubitą i kolejno mrożoną. Aby zachęcić węża do karmy świeżo ubitej i mrożonej należy trzymać ją w długich szczypcach lub pęsecie i nią lekko poruszać. Jak już wcześniej wspominałem mrożoną karmę warto podgrzać przed podaniem z pewnością ułatwi to karmienie.
Opracowanie
Opracowane na podstawie:
Własne doświadczenie
Pomocniczo był użyty artykuł pani Melissy Kaplan
Zdjęcia użyte w artykule mają jedynie wartość poglądową i pochodzą ze strony http://bellsouthpwp.net/j/b/jbuncc/feeding.htm
Liczba wyświetleń: 326